Disruptive technologies, czyli „rewolucyjne” technologie na biznesowej ścieżce cz.2/2

606

Dziel i zwyciężaj. Clayton M. Christensen w swojej książce zwraca uwagę, że dużo skuteczniejszym sposobem na radzenie sobie z „rewolucyjnymi” technologiami będzie stworzenie zupełnie nowej organizacji, z własnym zarządem, która wejdzie na nowy rynek, aby później ułatwić przestawienie produkcji w macierzystym przedsiębiorstwie. Jak pisze Platforma Przemysłu Przyszłości: W ten sposób działa już np. Google. Amerykańska firma w 2015 roku powołała holding Alphabet skupiający spółki-córki rozwijające pomysły, jakie wykraczają poza normalną działalność giganta internetowego.

(Google pokazuje, że innowacyjne rozwiązania można wprowadzać poza macierzystą spółką – graf. Wikipedia)

VUCA, czyli programowa niepewność

VUCA to koncepcja sformułowana przez Warrena Bennisa i Burta Nanusa po zakończeniu Zimnej Wojny. Jej nazwa pochodzi od pierwszych liter angielskich słów oznaczających odpowiednio: zmienność, niepewność, złożoność i niejednoznaczność – czynniki, które nasilają się w obecnych czasach, czemu sprzyja globalizacja i przyspieszenie przepływu informacji. W takich warunkach bardzo trudno jest planować z wieloletnim wyprzedzeniem, a reagować na nowe zagrożenia trzeba szybko i zdecydowanie. Trzeba przyjąć za pewnik, że zdarzenia wywracające rzeczywistość biznesową i gospodarczą prędzej czy później nastąpią, niezależnie, czy będzie to kryzys gospodarczy, epidemia koronawirusa, czy przełomowe odkrycie naukowe.

Poszukiwanie disruptive technologies warto rozpocząć od analizy cech własnej technologii, ze szczególnym uwzględnieniem jej wad. Znając słabe strony produktu, łatwiej identyfikować innowacje, które mogą w bliskiej lub dalszej przyszłości wyprzeć istniejące rozwiązania. Jako że „rewolucyjne” technologie opierają się na nieszablonowych ideach, ich wyszukiwanie również wymaga zastosowania niestandardowych metod. Do najpopularniejszych narzędzi prognozowania (czyli prakseologii) należą TRIZ i myślenie poboczne (lateralne).

(Henryk Saulowicz Altszuller – fot. Stowarzyszenie Naukowo-Przemysłowe TRIZ Polska)

TRIZ

TRIZ (skrót od ros. Теория Pешения Изобретательских Задач) to zbiór metod znajdowania innowacyjnych rozwiązań, opracowany w drugiej połowie XX wieku przez Henryka Saulowicza Altszullera, radzieckiego wojskowego i inżyniera. Co ciekawe, Altszuller po zaproponowaniu Stalinowi tego modelu został na polecenie przywódcy ZSRR zesłany na 25 lat do łagru, z którego wyszedł dopiero po śmierci dyktatora. Po analizie 400 tysięcy patentów Altszuller sformułował 40 zasad usuwania sprzeczności technicznych, które w dużych i skomplikowanych systemach siłą rzeczy pojawiają się podczas prób wprowadzania usprawnień w łańcuchu wartości. Poprawiając jeden parametr danego produktu, z dużym prawdopodobieństwem popsujemy inną istotną cechę. Konflikty pomiędzy parametrami z dużym prawdopodobieństwem zostaną wyeliminowane przez „burzącą” technologię, która jednak musi dojrzeć w swojej niszy, zanim osiągnie zadowalającą sprawność.

Zaletą narzędzi opartych na metodzie TRIZ jest systemowe podejście do wyszukiwania patentów z różnych dziedzin, spełniających podobne funkcje i rozwiązujących analogiczne problemy. Z TRIZ korzystają wielkie firmy produkcyjne takie jak Samsung, Motorola, Boeing, IBM i Hewlett-Packard.

(Strategiczną kwestią jest zachowanie równowagi pomiędzy wprowadzanymi nowymi funkcjami i technologiami – graf. Lech Mazurczyk)

Myślenie lateralne

Innym zbiorem metod, który ułatwia identyfikowanie technologii „burzących” jest myślenie poboczne (na zasadzie out of the box). Zostały one opracowane w latach 60 ubiegłego wieku przez maltańskiego psychologa Edwarda De Bono, który zauważył, że nie zawsze logiczne myślenie sprawdza się podczas rozwiązywania trudnych problemów, a takim jest bez wątpienia próba przewidzenia, jaka technologia okaże się w przyszłości – disruptive. Na szczególną uwagę zasługuje tzw. koncepcja 6 kapeluszy polegająca na spojrzeniu na dany problem z 6 perspektyw, co sprawdza się zwłaszcza w pracy grupowej. W takim wypadku członkowie grupy “przywdziewają” umowne kapelusze i wcielają się w role: faktografa, osoby kreatywnej, optymisty, sceptyka, a także kogoś, kto wyrazi swoje emocje dotyczące danego problemu i proponowanych rozwiązań. Szósty kapelusz odpowiada za organizację dyskusji.

Hype Cycle, czyli przewidywanie przyszłości

Prognozowanie pozwala spojrzeć szerzej na cechy danego produktu i wykryć trudne do usunięcia wady. Następny krok stanowi wnikliwa obserwacja rynku i współpraca z ośrodkami akademickimi, co może ułatwić transfer obiecujących technologii. Przy typowaniu potencjalnych disruptive technologies warto śledzić nowe wnioski patentowe i analizy ośrodków badawczych. Od kilku lat Gartner publikuje dane na temat zainteresowania nowymi technologiami w formie tzw. Hype Cycle, dzięki któremu można wyodrębnić dynamicznie rozwijające się technologie, mające szansę w przyszłości znaleźć szerokie biznesowe zastosowanie.

Trzeba jednak powiedzieć wyraźnie, że pomimo dużej pracy, jaką eksperci Gartnera i innych ośrodków badawczych, wkładają w rynkowe analizy – zmiennych wpływających na powodzenie technologii, jest tak wiele, że dane przedstawiane przez ekspertów lepiej traktować jako punkt wyjścia do głębszych poszukiwań. W szczególności tzw. skauci technologiczni nie powinni z góry odrzucać technologii, które wydają się na pierwszy rzut oka zbyt niszowe. Część z nich faktycznie okaże się ślepą uliczką, ale warto eksplorować i rozwijać nawet najbardziej szalone idee, bo wśród nich ma szansę być ta jedna – z potencjałem zmieniania w przyszłości rynkowych warunków.

(graf. Pixabay.com)

 

„Rewolucyjne” innowacje z jednej strony stanowią zagrożenie dla działających z sukcesami liderów rynku, z drugiej są otwartą bramą dla małych i średnich przedsiębiorstw. Startupy mogą znaleźć i zagospodarować niszę pozostawioną przez dominujące koncerny ze względu na zbyt małą, z punktu widzenia tych drugich, stopę zwrotu i duże ryzyko. W ten sposób niewielkie podmioty mają szansę wypracować przewagę pierwszeństwa i w dłuższej perspektywie zagrozić kolosom, których piętą achillesową pozostają sztywne struktury zarządzania i stosunkowo długi czas reakcji na gwałtowne zmiany warunków.

Kryzys przyspiesza dojrzewanie technologii „burzących”

Bardzo często zmiany przyspieszają w wyniku zdarzeń losowych określanych jako „czarne łabędzie”. Takim wydarzeniem był kryzys finansowy w 2008 roku, wykorzystany przez Apple do wprowadzenia na rynek pierwszych iPhone’ów. I tak nowe smartfony zagroziły zarówno tradycyjnym telefonom komórkowym z klawiaturą, jak i kamerom, aparatom cyfrowym, a nawet w dłuższej perspektywie komputerom. Zmiany, jakie nastąpiły po kryzysie 2008 roku, nazwano „nową normalnością”. Dziś, w czasie pandemii koronawirusa, widzimy podobne przyspieszenie rozwoju technologii, bo w warunkach przymusowej izolacji na znaczeniu zyskały m.in. cyfryzacja i robotyzacja.

(Punkty milowe w rozwoju telefonów – graf. Lech Mazurczyk) 

Według szacunków McKinsey Global Institute, wartość 12 najważniejszych disruptive technologies może wynosić w 2025 roku od 14 do 33 bilionów dolarów. Eksperci organizacji wzięli pod uwagę internet mobilny, IoT, dalszą automatyzacją pracy, robotykę, chmurę obliczeniową, autonomiczne pojazdy, energię odnawialną, druk 3D i genetykę.

Telekomy inwestują w budowę telefonii mobilnej 5 generacji, możemy zatem spodziewać się, że część zmian, do których musieliśmy przywyknąć po wybuchu pandemii (takich jak praca zdalna), zostanie z nami na stałe. 5G (a za dekadę 6G) jest kluczem do rozwoju także innych technologii i powstania nowych gałęzi gospodarki. Niskie opóźnienia, łatwe zarządzanie podsieciami oraz wysoka przepustowość sieci przyspieszą rozwój m.in. robotyzacji, IoT, wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości. Sprzęt do VR-u i AR-u jest na rynku od lat, jednak na razie znajduje zastosowanie jedynie w niszach. Sytuacja powinna zmienić się diametralnie po wprowadzeniu na szeroką skalę 5G, które zapewni zdecydowanie lepszą synchronizację i jakość obrazu 3D.

Możemy się spodziewać, że niedługo gogle 3D będą tak powszechne w domowym salonie jak smart TV, dzięki temu praca zdalna będzie dostępna dla zdecydowanie większej liczby zawodów. Z wykorzystaniem trójwymiarowego widoku będą mogli pracować projektanci, a także operatorzy maszyn, którzy zaczną zdalnie sterować urządzeniami. Naturalnym zastosowaniem VR-u będą też wirtualne salony, w których dzięki goglom da się sprawdzić, jak dany mebel czy inny element wystroju wnętrza prezentuje się w mieszkaniu.

(graf. Pixabay.com)

Druk 3D jest jedną z najbardziej dynamicznie rozwijających się technologii, która może okazać się „game changerem”. W czasie pandemii technologia została wykorzystana m.in. do produkcji przyłbic chroniących przed koronawirusem. Druk przyrostowy ułatwia prototypowanie i coraz częściej jest stosowany w budownictwie.

Internet rzeczy wymaga zastosowania nowych protokołów, a wydaje się, że w tym celu zdecentralizowany charakter technologii blockchain może się bardzo przydać. W założeniu urządzenia powinny komunikować się ze sobą bez zbędnych pośredników, dzięki czemu da się dodatkowo zredukować opóźnienia i ograniczyć obciążenie sieci. Jak zauważył podczas Webinaru Przemysłu Przyszłości Paweł Białka z Gartnera, moda na łańcuchy blokowe częściowo minęła i zdecydowanie rzadsze będą próby zastąpienia nimi wszystkich systemów. Jednak trzeba powiedzieć, że łańcuch bloków jest technologią, która zastosowana w odpowiedni sposób może nadal wiele zmienić na rynku. Chętnie korzysta z tego rozwiązania sektor finansowy, eliminując koszty związane z pośrednikami podczas zawierania niektórych umów.

Wraz z rosnącą mocą obliczeniową i postępem w dziedzinie algorytmiki rozwija się sztuczna inteligencja wprowadzana do wielu zastosowań analitycznych. Postępy w SI pozwalają realizować takie rozwiązania jak predictive maintanence czy rozpoznawanie wadliwych egzemplarzy produktów na podstawie zdjęć z kamer zakładowych. AI jest niezbędna również w przypadku prac nad autonomicznymi pojazdami, które w przyszłości mogą wyprzeć z rynku usługi car sharingowe. Dlatego Uber, Tesla i Apple pracują nad systemami automatycznego sterowania, aby w przyszłości móc w razie potrzeby zastąpić kierowcę. Pierwszy na rynku dopracowany i łatwo dostępny samochód bez kierowcy będzie można określić „iPhone’em motoryzacji”.

Być o krok przed innymi

Wyszukiwanie „rewolucyjnych” technologii nie jest łatwe, a ich skuteczne stosowanie wymaga eksperymentów i nieszablonowego myślenia, z czym duże organizacje ze sztywną, hierarchiczną strukturą mogą mieć trudności. W świecie zdominowanym przez warunki VUCA nie da się wszystkiego wyliczyć i przewidzieć, dlatego racjonalnym podejściem pozostaje inwestowanie w działy R&D i śmiałe rozwijanie nawet najbardziej szalonych pomysłów oraz monitorowanie nowinek pojawiających się w świecie nauki i techniki. Zdobyte wskazówki, wiedza i doświadczenia w tych obszarach mogą pomóc wyprzedzić konkurencję, kiedy nowa technologia w końcu dojrzeje i zacznie zaburzać rynek, na którym działamy.

Źródło: Jacek Tomczyk, Platforma Przemysłu Przyszłości

Zdjęcie główne: pixabay.com

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź swój komentarz!
Wprowadź swoje imię