Październikowy odczyt Giełdowego Indeksu Produkcji na poziomie 858.36 punktów oznacza miesięczny spadek o 9.26%. Zdaniem ekspertów winy takiego stanu rzeczy należy doszukiwać się w mizernej sytuacji na GPW oraz nieciekawych nastrojach w europejskim przemyśle, które pogarszają się podobnie, jak w innych regionach świata.
Dotkliwe spadki na akcjach największych polskich producentów to zła wiadomość dla inwestorów. Aż 3 na 4 spółki z GIP60 w październiku straciły na wartości rynkowej, a jedna trzecia straciła więcej niż 10%. Rekordziści tego katastrofalnego załamania stracili więcej niż 20 proc. Z tak druzgocącym wynikiem miniony miesiąc zamknęło aż 7 producentów. Jakby tego było mało, tylko jedna spółka zanotowała wzrost wartości rynkowej przekraczający 10%. To był najtrudniejszy miesiąc dla polskich producentów przemysłowych od powstania Giełdowego Indeksu Produkcji, czyli od początku 2016 roku.
Chemia traci najwięcej
Nie sposób znaleźć branżę, w której średnia stopa zwrotu w październiku byłaby wyższa od zera. Najmniej straciły spółki z branży spożywczej (średnio -1.3% m/m), z przemysłu lekkiego (-2.0% m/m) i farmaceutycznego (-3.3% m/m). Na drugim biegunie znalazły się firmy z branży motoryzacyjnej (-15.6% m/m), chemicznej (-14.1% m/m) i projektanci/dystrybutorzy odzieży (-12.5% m/m). Liderem spadków wśród spółek motoryzacyjnych okazał się URSUS (-33.68% m/m). W przypadku projektantów był nim producent obuwia CCC (-24.09% m/m). W branży chemicznej tymczasem niekorzystna koniunktura wpłynęła na firmy podobnie. ZAKŁADY CHEMICZNE POLICE straciły 22.99% m/m, ZAKŁADY AZOTOWE PUŁAWY spadły o 20% m/m, a GRUPA AZOTY w trakcie ostatniego miesiąca straciła 18.04% swojej wartości rynkowej.
Październikowe problemy branży chemicznej (WIG-CHEMIA spadł w tym czasie o 14%) nie zaskakują obserwatorów rynku. Indeks WIG-Chemia jest bowiem najsłabszym indeksem sektorowym bieżącego roku. Obecnie kapitalizacja spółek chemicznych jest niemal połowę niżej niż w styczniu, co oznacza korektę praktycznie całego wzrostu wypracowanego w ciągu ostatnich pięciu lat. – Ryzyka związane z rosnącymi cenami surowców i energii to główne czynniki, które wpływają na przecenę firm z tego sektora, szczególnie w ostatnim czasie. Słabnący popyt zagraniczny to dla nich kolejna przeszkoda, której nie potrafią przeskoczyć – wyjaśnia Maciej Zaręba z firmy DSR, współtwórca Giełdowego Indeksu Produkcji.
Znaczne spadki zaobserwowano również w branży odzieżowej (WIG-ODZIEZ -13.9% m/m) i farmaceutycznej (WIG-LEKI -10.3% m/m). W przypadku spółek farmaceutycznych zdecydowanie lepiej radziły sobie te z przewagą kapitału polskiego. Mimo ogólnie nienajlepszych nastrojów na GPW, niektóre branże w październiku osiągnęły przyzwoite wyniki: WIG-ENERGIA (+4.8% m/m) głównie za sprawą sygnałów o dopuszczeniu do wzrostu cen energii przez rząd, ale także WIG-BUDOWNICTWO (+4.4% m/m) i WIG-INFORMATYKA (1.8% m/m).
Zakłady Magnezytowe ROPCZYCE SA
Ropczyce z pierwszym miejscem na podium
Zwycięzcą październikowego rankingu GIP60 została firma ROPCZYCE, która jako jedyna zanotowała miesięczny wzrost wartości rynkowej przekraczający 10%, a dokładnie 10.73% m/m. Drugie miejsce przypadło firmie COCCODRILLO za wzrost wartości o 9.71% m/m. Na trzecim miejscu uplasował się BIOTON, który notuje już szóste podium GIP60 w tym roku. Tym razem było to możliwe za sprawą miesięcznego wzrostu wartości rynkowej o 6.45%. BIOTON jest pierwszą spółką w historii indeksu, która z tak niskim wzrostem dostała się na podium tego rankingu.
W przypadku ROPCZYC najważniejszą rolę w dobrej ocenie akcji odegrały wyniki finansowe za trzeci kwartał. Wzrost przychodów o ponad 35% r/r i wzrost zysków (operacyjnego o 164% r/r i netto o 78% r/r), to główne bodźce odpowiadające za przyzwoity wynik firmy w – jak na razie – najtrudniejszym miesiącu na GPW w tym roku.
Z kolei COCCODRILLO w połowie miesiąca zaanonsowała zwołanie nadzwyczajnego walnego zgromadzenia, na którym akcjonariusze zdecydują o możliwości przeprowadzenia skupu akcji własnych za maksymalnie 3 mln zł. Przekonanie zarządu o niedoszacowaniu cen akcji zostało pozytywnie odebrane przez rynek, co przełożyło się na skuteczną obronę przed październikową korektą.
Pogorszenie nastrojów w przemyśle
Wyniki badań wskaźnika PMI w 28 krajach nie pozostawiają złudzeń. Aż w 17 przypadkach zanotowano spadek nastrojów w przemyśle. Jeszcze we wrześniu poniżej granicznej wartości 50 punktów plasowały się tylko Turcja (42.7) i Birma (47.5), a w październiku dołączyły do nich: Malezja (49.2), Tajwan (48.7), Tajlandia (48.9) i Włochy (49.2). Łyżką dziegciu w beczce miodu jest fakt, że większość tych gospodarek pochodzi z Azji Wschodniej – regionu, którego największe państwa zanotowały poprawę nastroju. W Chinach PMI wzrósł z 50 do 50.1, w Japonii z 52.5 do 52.9, a w Indiach z 52.2 do 53.1.
Tymczasem koniunktura w europejskim przemyśle budzi większe obawy ekspertów. Wskaźnik PMI obliczony dla całej strefy EURO spadł z 53.2 do 52 punktów. Przyczyniły się do tego wszystkie państwa Starego Kontynentu – żadnemu z nich w październiku nie udało się poprawić swojego wyniku. Zanotowano natomiast spore pogorszenie nastrojów – największe w Holandii, gdzie PMI spadł z 59.8 do 57.1 (-4.5% m/m). W Niemczech wskaźnik ten spadł z 53.7 do 52.2 (-2.8% m/m), a we Francji z 52.5 do 51.2 (-2.5% m/m).
Grupa Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn S.A
Eksport hamulcem polskiego przemysłu
W porównaniu z zachodnimi sąsiadami, spadek polskiego PMI z 50.5 pkt we wrześniu do 50.4 pkt w październiku (-0.2% m/m) można uznać za symboliczny.
Rosnąca stagnacja na polskim rynku to wynik m.in. pierwszego od ponad pięciu lat spadku zatrudnienia oraz trzeciego z rzędu spadku liczby nowych zamówień eksportowych. Nie wszystkie sygnały płynące z październikowych badań były niekorzystne. Do pozytywnych można zaliczyć ogólny wzrost nowych zamówień, minimalny wzrost produkcji i podtrzymanie ponad czteroletniej serii odczytów PMI powyżej 50 punktów.
Niemniej, sytuacja zarówno w globalnym, jak i europejskim przemyśle pogarsza się od kilku miesięcy, a coraz więcej sygnałów płynących z rynku wskazuje, że mamy do czynienia z czymś więcej, niż korektą długiego okresu prosperity. Istnieją dobrze uzasadnione obawy, że może to być początek dłuższego, niekorzystnego trendu. Nie dziwi więc fakt, że w takiej atmosferze ceny akcji polskich producentów lecą w dół. – To bardzo prawdopodobne, że wartość rynkowa niektórych spółek spadnie poniżej ich wartości księgowej. Takie sytuacje zdarzają się coraz częściej – ostrzega Maciej Zaręba i dodaje, że taka sytuacja może być dobrą okazją inwestycyjną, jeśli przemysł niebawem powróci na drogę wzrostu. – Niestety, mniej optymistyczny scenariusz jest dużo bardziej prawdopodobny. Zakłada on, że ceny akcji producentów nie odbiją się tak szybko. Wiele zależy od tego, czy poszczególne firmy dobrze wykorzystały minioną koniunkturę. Czy przy dobrych wiatrach dokonywały inwestycji np. zwiększających ich produktywność – utrzymuje ekspert.
Źródło: DSR
Zdjęcie główne w artykule, źródło: Orange Polska